Real Time Marketing – kilka rad, dzięki którym przygotujesz viral
O Real Time Marketingu spokojnie można napisać książkę. Dlaczego? Z jednej strony temat jest dosyć złożony i można sporo teoretyzować . Z drugiej strony nie wiemy, jakimi prawami się rządzi. He? Niestety o tym, czy dana treść staje się viralem decydują internauci, potrzeba chwili, nastroje społeczne i pewnie 100 innych czynników. Czy jednak można rozebrać realtimemarketingowy viral na czynniki pierwsze i dać jakiekolwiek rady markom, które chcą się za to zabrać? Postanowiłam się z tym zmierzyć. Oto, co udało mi się ustalić…
Kłopoty z definicją RTM
O tym, czym jest osławiony Real Time Marketing pisałam już nieco w tekście pt.: “Real Time Marketing – co to takiego i dlaczego wszyscy chcą to robić”. Po jego publikacji rozkręciła się niezła dyskusja na temat definicji oraz rozgraniczenia, na to, co RTM jest, a co już nie. Sprawy nie ułatwiają również artykuły, do których dotarłam.
Gdzie leży prawda?
Jak zawsze: leży tam, gdzie leży. Ułatwiajmy sobie żywot. Możemy się umówić, że mamy dwa rodzaje RTM:
- RTM prawdziwy (ten pierwszy),
- RTM pozorny (ten zaplanowany).
Każde z tych działań przynosi wymierne korzyści, chociaż większy potencjał ma oczywiście ten pierwszy. Mam nadzieję, że kiedyś moje pokrętne definicje wejdą do dyskursu akademickiego.
Jak robić RTM?
Chcesz wiedzieć, jak zrobić viral. Niestety to nie jest takie proste i nie ma jednej zasady. Jak wiesz, kwestia popularności danej treści to bardzo wiele czynników, prawdopodobnie z odpowiednią koniunkcją planet na czele. Gusta internautów czasami naprawdę zaskakują i potrzeba kreatywności, dowcipu i wielu innych okoliczności, by się w nie idealnie wstrzelić. Nie bez znaczenia pozostaje asortyment (IKEA mając tyle różnych produktów serio może więcej) oraz obrany styl komunikacji marki.
Mogę jednak dać Ci ogólne zalecenie, dzięki któremu o RTM marketingu zaczniesz myśleć jako o strategii dodatkowej, którą warto dołączyć do standardowych działań marketingowych.
Oto 4 przykazania ril-tajm-marketingowca:
- Zaczynaj dzień od researchu – chodzi o ogólne sprawdzenie, co w trawie piszczy. Włącz wiadomości, przejrzyj newsy, Google Trends, looknij na Pudelka, sprawdź wielkie marki (które obserwujesz), bądź na bieżąco z serialami (nie musisz ich oglądać, ale musisz wiedzieć, że dnia tego i tego zostanie wyemitowany ostatni odcinek serialu, który ogląda pół świata i ¾ Twojej firmy). Chcesz przykładów? Proszę!Norwegian Airlines poranny przegląd ichniejszego Pudelka się opłacił:
No i dobrze, że IKEA ogląda seriale:
Oraz konferencje Apple’a:
Chwila teoretyzowania
Jeżeli chodzi o finałowy odcinek GoT, to wszyscy wiedzieliśmy, że zostanie wyemitowany, zatem tego typu kreacje, nawiązujące właśnie do finału serialu, zaliczamy do RTM pozornego.
- Zacznij prowadzić, pfu zaglądać do kalendarza świąt dziwnych. Nie musisz każdego dnia szukać w odmętach sieci, jakie dziś dziwne święto jest. Ktoś już zrobił to za Ciebie. Do dyspozycji masz m.in.:
- www.holidayinsights.com (http://www.holidayinsights.com/moreholidays/) – dzięki niemu wiem, że Ciapek (nasz Fluffy Manager 14 stycznia będzie miał wesoło)
- Social media holiday calendar
W internecie masz naprawdę sporo tego typu narzędzi, na pewno znajdziesz takie, które idealnie odpowiada Twoim potrzebom.
Gdybyś był producentem keczupu, to jedyną i słuszną drogą do świętowania Dnia Przyjaźni powinno być:
Świętować trzeba umieć:
Nawet jeżeli chodzi o poważne święta:
- Monitoruj internet.
Musisz wiedzieć, co jest w trendzie i czym obecnie zajmuje się społeczność. Nie sposób do tego dotrzeć ręcznie, dlatego warto korzystać z zewnętrznych narzędzi do monitorowania. Nie będę polecać konkretnego rozwiązania, bo z nimi jest jak ze wszystkim: trzeba wybrać takie, które idealnie będzie pasowało:)Dzięki temu nic nie umknie Twojej uwadze i jako producent środków czystości szybko zareagujesz na:
Tak, płyn do płukania może być rewelacyjnym słuchaczem. Pewnie nie mniej niż płyn do mycia podłóg, płyn do naczyń, a nawet żel pod prysznic…
- Bądź szybki i zwinny…
Okazuje się, że obok fajnej, kreatywnej kreacji liczy się czas. Na mieście mówi się, że okienko czasowe z największym potencjałem RTM to UWAGA 2 minuty.
In Econsultancy’s new Real-Time Marketing Survey Report, published in association with Monetate, more than four-fifths of all respondents (80% company, 82% agency) said that responses should occur in two minutes or less. At the sharp end, 12% of company respondents said that real time was the ability to respond to consumer behaviours in less than a second. The ability to respond this quickly obviously requires marketing automation software, as human intervention wouldn’t be feasible in such a short timeframe.
Źródło: https://econsultancy.com/just-how-fast-is-real-time-marketing/
Real Time Marketing: co może pójść nie tak?
Wskazałam tam realne korzyści, jakie markom przynoszą działania tego typu. Dociekliwych odsyłam również do tekstu Piotra Jurgielewicza o naszym case z zakresu RTM (TUTAJ)
Pamiętajmy jednak, że RTM to praktyka, a za nią z kolei stoją ogromne pokłady kreatywności, wyczucia chwili, dowcipu i forma, która będzie zrozumiała dla milionów.
I tutaj pojawia się pytanie: czy w RTM można coś spieprzyć? Okazuje się, że tak. Historia zna wiele takich przypadków. Przypominam: cały czas rozmawiamy o błyskotliwych reakcjach. Te mogą jednak okazać się różne…
Poniżej dwa przykłady kreacji, za których realtimemarketingowość wielu walczyłoby do ostatniej kropli krwi. Jeżeli coś możesz przewidzieć/zaplanować i wiesz, że coś nastąpi, to nie ma tu miejsca na spontan i zaskoczenie użytkowników. Trzeba się zatem postarać dwa razy bardziej. Przykładem niech będzie Dzień Babci czy 21 października 2015. Co to za data? W tym dniu Marty McFly z “Powrotu do przyszłości” wylądował w przyszłości. O tym, że to nastąpi wiedziano już w dniu premiery filmu, w poprzednim wieku.
Widzicie, ile lajków zanotowała ta wrzutka?
Tutaj zastanawiam się, o co chodzi:
EDIT: załapałam po 2 dniach.
To tyle jeżeli chodzi o RTM. W kolejnym wpisie (TUTAJ) pokazujemy Ci najlepsze przykłady RTM, czyli takie, które zapamiętaliśmy i pamiętać będziemy jeszcze długo. Zdaję sobie sprawę, że nie zawsze jest przestrzeń na działania RTM-gowe, ale musisz wiedzieć, że warto. Często barierą jest zaplecze produktowe – wspomniana w tekście IKEA ma tyle różnych produktów, że rzeczywiście może zrobić więcej niż np. sklep z flamastrami. Pamiętaj jednak, że to właśnie marketing w czasie rzeczywistym może uczynić z lokalnego producenta kołków rozporowych markę, która wwierci się (nomen omen) w świadomość wielu osób. Powodzenia.
Uwielbiam temat RTM – wymaga on wielkiej pokory i empatii, żeby dobrze trafić w umysły odbiorców!